Wykład Adama Krasowskiego na temat Techniki Uwalniania – wtorek 8 lutego 2011.
Adam Krasowski stawia przede wszystkim na uczciwość i miłość i skupianiu się na chwili obecnej. Warto się koncentrować na tym co można zrobić teraz.
Przeszłość nie istnieje. Podejmujemy decyzję, że przeszłość nic nie znaczy. AK opowiada, że w tym momencie gdy podjął decyzję o nie koncentrowaniu się na przeszłości, to tak jakby jego energia życiowa znacznie się też zwiększyła. Umysł przestał tracić energię na myślenie o przeszłości. AK radzi przestać myśleć o tym co było. Przypływ mocy jest ogromny.
Każdy kto tego doświadczy odznacza się ogromną efektywności w życiu.
Podobnie jest z przyszłością – myślenie o przyszłości także nie przynosi korzyści gdyż nie znamy przyszłości.
Jeśli dajemy z siebie wszystko i nie widzimy efektów to jest znak ostrzegawczy. Trzeba sprawdzić swoje nastawienie do życia.
AK poleca medytację, obserwowanie własnego umysłu.
Ludzie, którzy mają problemy zdrowotne, finansowe, w związkach, to są ludzie, którzy szukają miłości na zewnątrz.
AK radzi napisać sobie tekst „Idealne ja” – obraz idealnego siebie. Najpierw napisać a potem dążyć aby stać się takim człowiekiem.
Ciekawa rzecz. AK dostał sporo pytań na temat modnego obecnie prawa przyciągania. Odpowiedzialny:
To co jest w nas manifestuje się. Nasza obecna sytuacja życiowa jest wynikiem naszego życia i naszej osobowości.
O ile dobrze zrozumiałam AK nie wierzy w prawo przyciągania tak jak się go powszechnie interpretuje. Dobre jest wizualizowanie gdyż przygotowuje to nasz umysł na przyjęcie czegoś nowego. Ale nie wystarczy usiąść sobie i myśleć o czymś żeby to się ziściło. To co posiadamy manifestuje się. Czyli jeśli ktoś ma w sobie złość to się manifestuje. Jeśli ma ktoś w sobie strach to właśnie się manifestuje. Nie można powiedzieć sobie, że nie mam w sobie strachu i czuję się świetnie, gdyż jest to oszukiwanie siebie. Czyli jeśli dobrze zrozumiałam, trzeba uwolnić w sobie ograniczenia, które mamy.
Nie zrobiłam zbyt dokładnych notatek, gdyż wykład trochę mnie z początku zirytował. Miłość i dawanie od siebie. Nie jest to zrozumiałe tak naprawdę. Miliony ludzi, którzy mają w sobie miłość nie osiąga sukcesu. Ludzie, którzy dają też nie koniecznie osiągają sukces.
Przyszło mi do głowy, że jest wielu ludzi, którzy tworzą do szuflady. To szczególnie było częste w czasach komuny, gdy raczej o sukces finansowy było trudno. Ludzie, którzy jako swoją pasję, robią swetry na drutach, hafty, malują obrazy, rysują, i nie umieją ich sprzedać, w końcu rozdają znajomym. Ktoś kto tworzy strony www z ciekawą treścią i jakoś nie przychodzi mu do głowy, że inni na tym zarabiają. Takie osoby dają coś od siebie innym, a mimo to nic z tego nie mają.
Może chodzi tu o myślenie binzesowe, o którym pisze np. J.Vitale, aby pomyśleć co jest ludziom potrzebne, co ludziom można zaoferować, aby poprawić i ułatwić ich życie. Jeśli odkryje się takie potrzeby i je spełni, dostaje się za to pieniądze. Osoby, które tworzą do szuflady, robią to co sami lubią, to co spełnia ich osobiste potrzeby i nie mogą na tum zarobić bo ich twórczość mija się z potrzebami innych ludzi.