Okazuje się, że w dzisiejszych czasach zakup okularów oznacza poważny wydatek. Dlatego należy się dobrze rozeznać, a nie lecieć na wariata do pierwszego lepszego optyka bo mi się oprawka złamała.
Zawsze nosiłam okulary do dali i długie lata wystarczały mi jedne. Problemy zaczęły się po 40 kiedy przestałam widzieć wyraźnie ekran komputera. Znajomi w moim wieku mają ten sam problem, więc nie jest to spowodowane pracą przy komputerze. Wtedy jeszcze było o tyle dobrze, że do komputera używałam okularów do dali i było OK. Niestety uznałam, że przydadzą się nowe bo w starych oprawka zaczęła mi skórę obcierać (miały swoje lata). Okulistka u optyka wypisała mi mocniejsze okulary do dali i drugie do czytania. I co się okazało: w tych do dali (mocniejszych) widzę wyraźnie od metra i dalej (czyli do komputera się nie nadają), za to te do czytania obejmowały dystans od ok. pół metra do 2 i pół (czyli książka na wyciągnięcie ręki, za to do komputera OK).
Przyzwyczaiłam się do noszenia okularów na łańcuszku bo ciągle muszę zdejmować: żeby wyjąć pieniądze z portmonetki, obciąć paznokcie, odczytać etykietkę w sklepie itp. Tolerowałam ten stan dopóki oprawka nie złamała się na pół. Skleiłam ją nasączając plaster klejem kropelka. Ale coś takiego nie nadaje już się do wyjścia między ludzi.
Omówiłam się do okulisty u optyka. Spóźniłam się, a pan doktor chyba się spieszył do domu. Zbadał mi wzrok co prawda dokładnie ale na omówienie problemu nie było czasu. Ja sama też nie przemyślałam problemu. Złamały się okulary do komputera, które potrzebuje do pracy i chciałam drugie jak najszybciej.
Okulista wymyślił okulary progresywne do komputera i do czytania. I tu zaczął się problem. Pomijając fakt, że taki układ jest mi zupełnie nie potrzebny bo w pracy patrzę tylko na ekran a nie na papier, to okazało się, że w nowych okularach widzę jak przez dziurkę od klucza.
Pole ostrego widzenia było jak szczelina, 10 cm. Praktycznie ostre było mniej niż 1/3 ekranu komputera. Chodząc po domu miałam wrażenie, że wszystko jest zamazane z wyjątkiem 1 punktu. Miałam jeszcze do tego wrażenie, że ciągle szukam tego punktu ostrości i w rezultacie wszystko jest nie ostre.
Jestem przyzwyczajona do ruszania oczami a nie głową i wodzenie głową po ekranie komputera było nie do zniesienia. Obdzwoniłam znajomych z wadami wzroku i wszyscy stwierdzili, że widzą cały ekran komputera. Bardzo miły pan optyk przekonywał z kolei ze ludzie godzą i i przyzwyczajają do widzenia przez szczelinę bo wolą to niż zmienianie 2 lub 3 par okularów. I komu mam wierzyć?
Nie da się tego sprawdzić bo przecież nie założę czyichś okularów, żeby się przekonać czy naprawdę widzi cały ekran komputera czy tylko fragment.
Wg. tego co piszą w sieci, soczewki progresywne mają pola nieostrości po bokach w dolnej części, czyli patrząc wprost powinno się teoretycznie widzieć całość.
Kiedy zgłosiłam reklamację okazało się, że nie mogę zwrócić okularów, które mi nie odpowiadają i otrzymać zwrotu pieniędzy. Nie można też wyrobić jednej pary okularów jednoogniskowych i otrzymać zwrot różnicy.
Czyli zamawiając okulary trzeba od razu pytać o możliwość zwrotu pieniędzy, w przypadku gdyby coś było nie tak.
Optyk przyjął zwrot okularów progresywnych, przez które widziałam tylko szczelinę, i zaproponował w zamian 2 pary jednoogniskowych.
Niby wszystko jest OK – w końcu czynność czytania i pracy na komputerze nie odbywa się w tym samym czasie więc mogę mieć do każdej z tych czynności inne okulary. Najważniejsze, że mam okulary do pracy.
W tym momencie zaczęła się zastanawiać czy jednak okulary progresywne nie załatwiłyby problemu widzenia jednocześnie dali i bliży. W sklepie to jeszcze nie problem, po prostu zdejmuje okulary, żeby obejrzeć towar na półce. A zakładam gdy chce poszukać samej półki sklepowej. Ale zaczęłam rysować. Chodzę na zajęcia z rysunku i tu zaczynają się schody. Dopóki rysowaliśmy bryły geometryczne aby nauczyć się perspektywy jeszcze było OK. Ale jak instruktor ułożył skomplikowaną martwą naturę z winogronami i masą innych szczegółów musiałam zatrudnić moją lewą rękę do trzymania w górze okularów do dali, tak aby móc patrzeć w dól na rysunek bez szkieł. Mało wygodne!!!
Postanowiłam tym razem zrobić wywiad, popytać u optyków. Na razie uzyskałam informacje, że jest to do zrobienia tak abym mogła widzieć całość a nie szczelinę ale koszt takich szkieł wynosi od półtora tysiąca! Powiedziano mi, że szkła o wąskim polu widzenia są starej generacji i już nawet nie powinno się ich sprzedawać. Teraz są nowej generacji, z szerszym polem widzenia, ale dużo droższe.
No cóż, trzeba się dowiedzieć więcej na ten temat.
2 odpowiedzi na “Okulary progresywne i zwykłe”
mam takie pytanie czy w zwyklych okularak moge pracowac przy komputerze i ile tak optymalniebo kolega mowil mi ze jak bede dlugo w nich chodzil to jak zdejme to bede gorzej widzial mam 0.5 do dali
Sorki ale nie jestem specjalistką. Liczmy, że ktoś odpowie na to pytanie.
Ja siedzie przy komputerze godzinami. Wzrok mi się popsuł prawdopodobnie z powodu wpatrywania się. Pare lat moja praca polegała na wyszukiwaniu w sieci. Wpatrywałam się w listy na google albo w teksty. Szczególnie męczy wzrok przewijanie długich list i szukanie informacji.
Z drugiej strony pytałam ludzi w moim wieku, który pracują przy komputerze mało albo wcale i im też wzrok się psuje.
Okulary progresywne są potrzebne gdy zmienia się odległość przedmiotu na który się patrzy. Np. gdy się przepisuje z papieru na komputer trzeba spoglądać raz na kartkę raz na ekran. Na zakupach trzeba zobaczyć gdzie jest dział z towarem, który nas interesuje, podejść zobaczyć towar i przeczytać etykiety. Mamy tu 3 odległości.
Do komputera najlepsze są zwykłe okulary gdy się tylko pracuje z monitorem. Jeśli się nie spogląda na tekst na papierze to nie ma co wydawać pieniędzy na okulary progresywne.
Poza tym trzeba się upewnić, że okulary progresywne na pewno poprawią komfort pracy. Nie da się pracować przy komputerze, ani nawet surfować po sieci dla przyjemności jak się widzi tylko 10cm po środku ekranu wyraźnie a resztę po bokach jak za mgłą.