Nastawienie na stałość lub rozwój.

jak nie odkładać nieprzyjemnej pracy

Ostatnio natrafiłam na bardzo ciekawe zagadnienie dotyczące tego jak ludzie podchodzą do życia.  Spojrzenie na życie można podzielić na 2 sposoby: nastawienie na stałość i nastawienie na rozwój. Niestety społeczeństwo wychowuje i nagradza ludzi w taki sposób, że są bardziej nastawieni na stałość. Jednak to nastawienie ogranicza kreatywność i umiejętność rozwiązaniowa problemów.

Czy stałość jest czymś złym? Nie. Potrzebujemy stałości. Stałość pozwala nam funkcjonować szybciej. Jeśli nauczymy się, że coś jest stałe, że to pewnik, nie musimy sie nad tym każdorazowo zastanawiać i działamy szybciej.

Stałość i pewniki pozwalają wykonywać bardzo wiele czynności automatycznie i oszczędzać czas. Obecnie fizyka kwantowa mówi nawet, że żyjemy w 95% na autopilocie. Ma to swoje dobre i złe strony. Oszczędzamy w ten sposób czas bo proste, znane czynności wykonujemy automatycznie. Nie trwonimy zasobów tam gdzie nie jest to potrzebne.

Przed wiekami, gdy ludzie nie znali praw przyrody, nie byli nawet pewni czy słońce wzejdzie następnego dnia. Cały czas obawiali się, że kapryśny bóg, który wiezie słońce rydwanem, któregoś dnia nie zechce wstać z łóżka rano. Dlatego codziennie armia kapłanów składała w świątyniach ofiary, żeby zwyczajni ludzi mogli jak codzień iść do pracy. My nie musimy tego robić bo uczymy się w szkole podstawowej o prawach przyrody.

A propo działania na autopilocie to człowiek współczesny jest pod dziś pod  wielką presją aby zrobić więcej. Coraz więcej czynności staramy się zautomatyzować, tak aby niektóre czynności wykonywać jak komputer „w tle”.  Komputery, przynajmniej te starszej generacji, nie wykonywały 2 czynności na raz. Procesor wykonuje raz jedną czynność raz drugą.  W przypadku ludzkiego mózgu takie działanie powoduje znaczny spadek skuteczności. Dlatego ostatnio coraz więcej mówi się o tym, że multitasking jest nieskuteczny, powoduje spadek efektywności.  Z kolei nowoczesne idee psychologiczne wywodzące się z buddyzmu zalecają aby żyć jak najbardziej świadomie. A więc powinniśmy się starać wykonywać najwyżej jedną czynność na raz i wyłączać autopilota i wykonywać wszystko świadomie.

Świadome działanie może pomóc ludziom dotkniętych problemem ruminacji (potrzeba ciągłego sprawdzania i obawa, że czegoś zapomnieliśmy, np. że nie wyłączyliśmy gazu wychodząc z domu).  W moim przypadku świadome działanie praktycznie zniwelowało problem ruminacji, który bardzo uprzykrzał mi życie.

Wracając do tematu stałości, nie ma w tym nic złego. Jednak generalne nastawienie na stalość utrudnia rozwiązywanie problemów.

Nastawienie na stałość cechuje:

  • poczucie że do tego mam zdolności, do tego się nie nadaję i tak już jest, nie można tego zmienić
  • problem jest traktowany jako kara boża
  • problem wywołuje strach i depresję, że zawsze już tak będzie
  • marnowanie czasu na szukanie winnych zamiast szukać rozwiązań
  • bezradność, że tak już musi być
  • błędy są złe i nie należy ich popełniać

Nastawienie na rozwój:

  • problem jest wyzwaniem
  • szukamy rozwiązania problemu
  • błędy dają informację, że nie tędy droga i pozwalają wybrać inną drogę, skoro poprzednia okazała się nieskuteczna
  • skoro działanie nie przynosi skutku nie traktujemy tego jako karę lecz wybieramy inne sposoby
  • jeśli czegoś nie umiemy lub nie mamy jakichś cech to staramy się to zmienić lub obejść (obejście jest w wielu przypadkach skuteczniejsze gdy zmiana wymaga nakładów niewspółmiernych do uzyskanych efektów)

 

Zetknięcie tych postaw miało miejsce w firmie, gdzie jeden z pracowników miał bardzo kiepskie osiągnięcia w sprzedaży.  Klienci który rezygnowali byli w większości obsługiwani przez tego sprzedawcę. W takich przypadkach szef nastawiony na stałość po prostu zwalnia pracownika „bo on już taki jest i najprawdopodobniej nie nadaje się do tej pracy” lub przesuwa go do innych zadań. Szef nastawiony na rozwój analizuje sprawę i stara się znaleźć rozwiązanie. W przypadku tej firmy szefowa była osobą nastawioną na rozwój i postanowiła zasięgnąć porady firmy coachingowej. Coaching, jaki odbył się w tej firmie wykrył przyczynę problemu. Okazało się że pracownik chciał tak dobrze wykonywać swoją pracę i tak bardzo się przykładał, że sugerował klientom, że wybór usług tej firmy jest jedynym rozsądnym rozwiązaniem. Nieświadomie prezentował się jako ten, który ma jedyną rację. Zrażał tym klientów, którzy rezygnowali. Coaching pozwolił rozwiązać problem i pracownik, który zrozumiał jak poprawić swoje postępowanie,  mógł dalej lepiej wykonywać swoją pracę.

Takie problemy widzi się w wielu firmach i postawa nastawiona na stałość nie pozwala dostrzec że problem jest i go zniwelować. Ostatnio czekałam bardzo długo w poczekalni w lecznicy i zastanawiałam się dlaczego tak długo się czeka. Jeden z pacjentów stwierdził, że czeka już ponad godzinę i postanowił zapukać do gabinetu. Po czym rozżalony stwierdził, że w gabinecie 4 panie stoją i patrzą.  Lecznica ma klika gabinetów i kilku pracowników i oni wszyscy obsługują jednego pacjenta w jednym gabinecie. Jedna z lekarek próbuje rozładować kolejkę i pyta pacjentów z czym przyszli. Ale zamiast wyłuskać z kolejki osoby, które czekają na proste zabiegi i je wykonać, tylko wyszukuje ich dane na komputerze. Nie jestem coachem ale zastanawiam się czy problem nie tkwi w tym, że główny lekarz nie deleguje zadań pracownikom, tylko traktuje ich jako pomocników. Z kolei pracownicy onieśmieleni sławą i renomą głównego lekarza nie wykazują inicjatywy. Ale to tylko moja dygresja. Profesjonalny coaching przydałby się w wielu firmach.

 

 


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *