Mycie rąk


18 września 2009 przeczytałam w Onecie artykuł z New York Timesa na temat związku higieny rąk z ryzykiem infekcji.
Badania studentów wykazały, że przeciętnie człowiek co 4 minuty dotyka dłońmi twarzy – nosa, oczu i ust. Okazuje się, że mikroby mogą wniknąć do organizmu przez pory skóry lub śluzówkę nosa, oczu i ust. Najbardziej niebezpieczne jest dotykanie oczu.
Przeprowadzono badana w akademikach gdzie w jednym akademiku, zawieszono wszędzie gdzie się da dozowniki z środkiem do dezynfekcji rąk. Okazało się, że liczba zachorowań na infekcje w tym akademiku znacznie się zmniejszyła.
Mycie rąk nie zapobiega oczywiście zarażeniu drogą kropelkową.
Amerykańskie organizacje zajmujące się ochroną zdrowia zalecają częste mycie rąk wodą i mydłem lub środkami dezynfekującymi na bazie alkoholu. Zalecają też aby w czasie kichania nie zasłaniać ust dłonią lecz zgięciem łokcia.
U nas jakoś nie widziałam żeby ktoś tak robił ale jest to logiczne bo potem tą dłonią dotykamy wszystkiego, poręczy w autobusach itp i roznosimy zarazki.
Przeprowadzono też badania w Anglii, gdzie u ludzi dojeżdżających do pracy komunikacją miejską wykryto na rękach bakterie kałowe.
Okropność!
Ludzie ci oczywiście twierdzili, że myli ręce więc albo kłamali albo zetknęli się z tymi bakteriami w komunikacji miejskiej.
Pamiętam też kiedyś raport w TV, kiedy to ktoś zbadał orzeski stawiane w barach i okazało się, że jest na nich mocz. Normalny szok!

Ja mam kontakt częsty z kotami więc uporczywie myję ręce ale czasem wydaje się, że ręce są czyste a w rzeczywistości mogą nie być.

Z drugiej strony problemy z tymi bakteriami powinien załatwiać układ odpornościowy. Człowiek z dobrą odpornością nie powinien się w ten sposób zarażać. Słyszy się teraz głosy, że wydelikacenie ludzi w dzisiejszych czasach, brak kontaktu z bakteriami od dziecka bo wychowuje się dzieci sterylnie, powoduje brak odporności i alergie.

W starożytności ludzie nie żyli tak sterylnie jak teraz a jednak jakoś żyli. Wiadomo, że medycyna stała na marnym poziomie, więc jak ktoś zachorował na poważną chorobę to nie było dla niego szans. Pomyśleć ze w czasie bitwy żołnierze byli zalani krwią przeciwnika i jakoś nie chorowali od tego, a przecież najwięcej zarazków przenosi się przez krew. Z drugiej strony w starożytności ludzie dbali o higienę, może nawet bardziej niż w dzisiejszych czasach. I środowisko nie było zatrute.
Dopiero chrześcijaństwo przyniosło zanegowanie potrzeb ciała, także higienicznych co spowodowało wszechobecny bród w miastach. Plagi zarazy, które dziesiątkowały całe państwa w średniowieczu, były spowodowane roznoszeniem zarazków przez szczury bo wytępiono koty, jako zwierzęta czarownic. Ale brak higieny też się do nich przyczynił. Zresztą przyczyn było na pewno wiele rożnych.

To wszystko nie zmienia faktu, że należy jak najczęściej myć ręce i nie jeść pączka kupionego na ulicy rękami lecz trzymać go w serwetce.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *