Druga strona medalu


Zastanawiam się czasami jak ludziom trudno jest widzieć sprawy z punktu widzenia kogoś innego. Mózg działa w ten sposób, że porównuje nieznane z tym co znane i przepuszcza bodźce przez filtr swojej wiedzy. I pewnie dlatego wszystko widzimy przez pryzmat nas samych. I nikt nawet nie dostrzega w tym postawy egoistycznej.

Uwielbiam seriale medyczne i często je oglądam. Ludzie stają tam często przed koniecznością trudnych wyborów. Jeden z seriali, o klinice dla kobiet, miał wyraźnie podteksty edukacyjne. Każdy odcinek zaczynał się spotkaniem lekarki-głównej bohaterki z pacjentkami. Na spotkaniu tym lekarka udzielała kobietom porad i tym sposobem w serialu popularyzowano wiedzę.

Jako ciekawostkę zapamiętałam jedną poradę, aby nie obawiać się korzystania z publicznych toalet. Jak się okazuje ilość bakterii na desce klozetowej w publicznej toalecie jest znacznie mniejsza niż na słuchawce biurowego telefonu, który używa wielu ludzi.

Wracając do serialu, w jednym z odcinków pokazany był dylemat matki, która usiłowała zmusić swoją córkę, chorą na schizofrenie, do poddania się sterylizacji. Córka odmawiała, gdyż była szczęśliwie zakochana (jej partner był również chory na schizofrenię), chciała wyjść za mąż i założyć rodzinę. Problem polega na tym, że istnieje 50% niebezpieczeństwa, że dziecko odziedziczy chorobę.
Lekarki serialowe włączyły się do dyskusji. Głównym argumentem przeciw sterylizacji było to, że młoda dziewczyna powinna doznać „rozkoszy macierzyństwa” i zdobyć w swoim życiu takie doświadczenie jakim jest macierzyństwo. Bez tego jej życie byłoby niepełne i nie spełnione.

Ale nic się nie mówi o innym człowieku, który może być, w skutek tego, narażony na życie z ciężką chorobą.

„Przygoda z macierzyństwem” kojarzy się np. z „przygodą z górami” czy inną niebezpieczną wyprawą, na którą decydują się niepełnosprawni. Czasem wydaje się dziwne, że osoba niewidoma decyduje się na wyprawę wysokogórską. Ale tu chodzi o zyskanie pewności siebie i poczucia, że się da radę. Nikt nie naraża tu innych osób bez ich zgody.

Nienarodzonego dziecka nie można zapytać czy zaryzykuje chorobę, aby jego matka mogła przeżyć „przygodę z macierzyństwem”. Może by się zgodziło a może nie.

Podobnie smutne jest gdy ludzie argumentują, że już nigdy nie adoptują zwierzaka bo strasznie przeżyli odejście poprzedniego ulubieńca. Niestety koty i psy żyją dużo krócej niż my i należy liczyć się z tym, że odejdą szybciej.

I dla zwierzęcia znacznie lepiej jest jeśli odchodzi za życia swojego opiekuna. Los zwierząt osieroconych przez opiekuna jest tragiczny, gdy niejednokrotnie z kochającego domu trafiają na dwór lub do schroniska.

Smutna jest gdy osoba o niewątpliwie dobrym sercu nie decyduje się zaofiarować domu jakiemuś bezdomnemu zwierzęciu, gdyż martwi się o swoje uczucia, i tylko o swoje uczucia, a nie myśli w tym momencie o uczuciach zwierzaków, które czekają na domy. Smutne.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *