Stewia


Stewię uprawiam na balkonie od 3 lat, z różnym powodzeniem. Kilka lat temu stewia stała się modna jako słodzik w dobie walki z nadmiernym spożyciem cukru. Wszystkim już teraz wiadomo, że cukier to „biała śmierć”. Początkowo stewia pojawiła się w sprzedaży jako susz i biały proszek przypominający cukier. Stewii w proszku nie kupiłam, gdyż jej cena znacznie przekracza cenę zwykłego cukru i do słodzenia kawy czy herbaty jest za droga. Kupowałam susz, który można stosować jako dodatek do pieczenia dietetycznych ciastek bez dodatku cukru lub do słodzenia napojów. Często robię sobie napoje ziołowe z dodatkiem stewii. Jest to specyficzna słodycz, która nie każdemu odpowiada. Ale mnie smakuje. Do napojów można dodawać susz lub świeże, zielone listki, albo dla oszczędności uschłe liście z roślinki.

Około 3 lata sadzonki stewii pojawiły się na bazarach, w cenie od 5 do 8 zł za sadzonkę. Stewia jest łatwa w uprawie i bez trudu można ją uprawiać w doniczce na balkonie lub w mieszkaniu.

Jeśli komuś odpowiada smak stewii do delikatnego osładzania napojów, warto zaopatrzyć się w sadzonkę. Niestety moda na stewię minęła i susz trudno dostać. Pytałam w hurtowni z przyprawami, gdzie kiedyś można było dostać paczki suszu po przystępnych cenach. Niestety obecnie suszu stewii nie mają w ofercie bo „nie schodziła”.

Pochodzenie stewii

Stewia pochodzi z Ameryki Południowej, rośnie głównie na tropikalnych łąkach Paragwaju. Od wieków stosowana była do słodzenia przez plemiona indiańskie. Nazwa stewia pochodzi od 16-wiecznego botanika hiszpańskiego Pedra Esteve, który zainteresował się tą rośliną.

 

Uprawa stewii

Stewia jest rośliną wieloletnią, lecz, zdaniem specjalistów, w polskim klimacie traktowana jest jako roślina sezonowa i uprawiana tylko latem.

Wymagania

  • stanowisko słoneczne
  • miejsce ciepłe – najlepsza temperatura to 15-16 stopni
  • lubi podłoże piaszczyste, przepuszczalne czyli uprawiana w doniczce musi mieć dobry drenaż
  • ziemia średnio zasobna w składniki pokarmowe
  • odczyn od kwaśnego do obojętnego
  • stewię należy regularnie podlewać, ale niezbyt intensywnie, gdyż roślina nie lubi ani suszy ani zalania
  • aby liście były bardziej wartościowe należy usuwać kwiaty stewii. W czasie mojej 3-letniej uprawy stewii nigdy nie pojawily się kwiaty.
  • stewia nie lubi wiatru i wietrznego stanowiska, gdyż wiatr nie tylko może złamać gałązki lecz także obniża temperaturę

Stewia nie zimuje  w gruncie. Stewia uprawianą w doniczce można przez zimę przechować w widnym i chłodnym pomieszczeniu ok. 10 stopni i podlewać umiarkowanie.

Moje doświadczenia ze stewią w doniczkach na balkonie

Jako osoba niezbyt doświadczona w ogrodnictwie, nie przywiązywałam szczególnej wagi do uprawy roślinek balkonowych. Roślinkę przesadziłam do większej doniczki i ustawiłam na mocno słonecznym balkonie.

W pierwszym roku stewia mocno się rozrosła i osiągnęłam ok. 50cm wysokości. Wtedy jeszcze nie odkryłam, że można wrzucać świeże liscie do napojów, więc nie przycinałam roślinki. Na jesieni ścięłam gałązki i zasuszyłam. Dzięki temu miałam susz na całą zimę. Skrzynkę z przyciętymi stewiami ustawiłam w mieszkaniu. Niestety wybrałam dla nich miejsce dość ciemne i mało dostępne, co utrudniało podlewanie i kontrolowanie stanu rośliny. W rezultacie czego na wiosnę okazało się, że sadzonki nie przetrwały.

Wiosną 2016 kupiłam jedną sadzonkę, gdyż uznałam, że roślinka rośnie duża i wystarczy mi do herbatki ziołowej. Wyrosła pięknie, mimo że ją regularnie przycinałam. Lepiej nie obrywać pojedynczych listków, lecz przycinać czubki gałązek, gdyż wtedy roślinka się ładnie rozkrzewia. Wrzesień 2016 roku był przepiękny i stanowił rzadkie w naszym klimacie przedłużenie lata, gdyż prawie cały miesiąc było słonecznie i upalnie. Gdy temperatura mocno spadła, gdzieś w październiku ustawiłam roślinkę w pokoju, gdyż nie mam widnej piwnicy (roślinki balkonowe powinny zimować z chłodnym i widnym pomieszczeniu). Zimą roślinka utrzymywała się i miałam jeszcze jakiś czas zbiory świeżych listków do herbaty. Tym razem nie przycięłam wszystkich gałązek do ususzenia, tylko zostawiłam roślinkę tak jak jest.  Roślinka już nie wzrastała i stała się rachityczna ale przetrwałą.

Niestety koty dorwały się do doniczki, rozgrzebały ziemię. Trzeba wiedzieć, że koty lubią obgryzać liście stewii, dlatego warto stawiać ją poza zasięgiem tych zwierzaków.

Obserwując interakcje między kotami i roślinkami odnoszę wrażenie, że rośliny czują i stresują się.  Koty się nie patyczkują. Niektórym roślinom obgryzają liście, inne tarmoszą, innym zaś wygrzebują doły w ziemi, a inne kompletnie ignorują. Nawet jeśli roślinka przetrwa zainteresowanie kotów, zostaje z powrotem starannie zasadzona, to zaczyna zamierać, tak jakby nie mogła znieść stresu.

Stewia z 2016 roku miała pecha. Najpierw koty rozgrzebały ziemię w doniczce, co roślinka dzielnie zniosła. Potem, żeby koty nie miały dostępu, ustawiłam ją z innymi roślinami i niestety zapomniałam o podlewaniu. Stewia uschła. Gdy miałam ją wyrzucić zauważyłam mikroskopijne zielone punkciki i postanowiłam dać roślince szansę. Tej zimy zostawiłam kilka roślin wieloletnich na balkonie, starannie opakowanych styropianem i agrowłókniną. Niestety uschły wszystkie. Postanowiłam jednak poczekać. Odbiła tylko stewia. Trwało to długo, gdyż gałązki wyrosły dopiero po ok. 2 miesiącach.

Latem 2017 kupiłam jeszcze 3 stewie, z których jedna zmarniała, nie wiem dlaczego. Ten rok okazał się kiepski dla stewii. Wiosna przyszła późno i praktycznie dopiero w czerwcu pojawiły się stoiska z sadzonkami na bazarach. Początkowo stewie rosły ładnie, ale osiągnęły tylko ok. 30 cm wysokości. Nie zauważyłam na nich szkodników, lecz szybko pojedyncze listki zaczęły usychać. Uschły też niektóre gałązki.

Zrobiłam jednak błąd w uprawie, gdyż zastosowałam potłuczone skorupki od jaj jako nawóz. Skorupki jaj nadają się dla roślin, które lubią ziemię zasadową. Zaś stewia lubi ziemię od kwaśniej do obojętnej. Dobre byłyby dla stewii fusy od kawy, które z kolei zakwaszają glebę.

Stewia jest wrażliwa na zalanie, a lato tego roku było deszczowe i upalne. Zauważyłam, że lepiej wygląda stewia, która ma suchszą ziemię. Oznacza to że prawdopodobnie stewię mogłam zalać, przez mocne podlewanie w czasie upału. Lub została zalana w czasie mocnego deszczu.

Miejmy nadzieję, że kiepski wzrost stewii w tym roku to efekt krótkiego i deszczowego lata i w przyszłym roku stewie ładniej urosną. Teraz szykuję się do przezimowania stewii w mieszkaniu.

Stewia na wiosnę

stewia

Stewia w zeszlym roku

Stewia latem 2017 – niewiele urosła i niektóre gałązki zmarniały, druga stała się wybujała i straciła liście poniżej


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *