Steven Pressfield – Aleksander Wielki


Kolejna biografia, czy raczej autobiografia (bo powieść jest pisana w pierwszej osobie) znanej postaci historycznej. Inaczej niż Mary Renault, Pressfield pomija całkowicie sferę homoseksualną życia Alexandra, tak jakby było w tym coś złego. W tej fikcyjnej biografii Alexander pisze o sobie że zaznał kochanek lecz wybrał wstrzemięźliwość, wspomina też że jego nałożnicą była wdowa po perskim wodzu, która przyczyniła się do jego fascynacji kulturą perską. Mary Renault zaś jawnie opisuje, że Alexander nie był zainteresowany kobietami, zaś małżeństwo z Roxaną było podyktowane względami politycznymi. Alexander chciał zakończyć z honorem niekończące się wojny na terenie dzisiejszego Afganistanu, dlatego ożenił się z córką tamtejszego wodza. Hefajstion był bardziej przyjacielem Alexandra niż kochankiem choćby dlatego, że był jednym z wodzów armii, natomiast codzienne życie dzielił z nim Bagoas. Pressfield zupełnie pomija tę postać. Dopiero chrześcijaństwo uznało stosunki homoseksualne za złe i sprzeczne z naturą. Zresztą chrześcijaństwo odrzucało wszystko co dotyczy ciała, także higienę osobistą. Zaś w kulturze starożytne, a szczególnie greckiej, nie myślano w ogóle w tych kategoriach. Kobieta, żona była zastępcą męża do prowadzenia rodzinnego biznesu. Miłość nie miała tu znaczenia. Żona zajmowała się prowadzeniem domu a raczej całego gospodarstwa czy nawet rządzeniem całym państewkiem, kiedy męża nie było w domu. W zasadzie mężczyźnie w kulturze greckiej przebywali w domu tylko zimą, gdy pogoda uniemożliwiała żeglugę. Zaś od wiosny do jesieni zajmowali się żeglugą, handlem, łupiestwem i wyprawami wojennymi. Biedne kobiety siedziały w domu i mogły się pocieszać tylko w ramionach innych kobiet, np. pięknych niewolnic. Jeśli doszło do zdrady to jej owoc wynoszono do lasu na pożarcie dzikim zwierzętom. A jeśli z jakichś przyczyn nie chciano pozbywać się dorodnego niemowlęcia np. dlatego że był to jedyny syn (co z tego że cudzy) tuszowano sprawę rozpowiadając ze panią nawiedził w nocy jakiś bóg z Olimpu. W kulturze greckiej za czystą i prawdziwą miłość uważano raczej męską przyjaźń. Kobiety były raczej do garów i rodzenia dzieci. Wyczytałam gdzieś wzmiankę, że film Alexander Olivera Stona odniósł klapę, z powodu przedstawienia Alexandra jako homoseksualisty, chociaż nie zupełnie w filmie tak było. Film mi się bardzo podobał gdyż nie była to kolejna hollywoodzka bzdura lecz dzieło oparte na faktach historycznych. Moim zdaniem przyczyną niepowodzenia tego obrazu był raczej brak hollywoodzkiego „zabili go i uciekł” i przygnębiająca i ponura wymowa filmu. Nic dziwnego że sukces odniósł Gladiator, zupełnie bzdurny jeśli chodzi o realia historyczne bo jest tu wartka akcja, bohater traci wszystko ale udaje mu się dopaść swojego wroga i zabić go. Jednak Neron nie walczył z gladiatorami na arenie. Był raczej zafascynowany śpiewem niż walką. W ogóle nie do pomyślenia było żeby cesarz walczył na arenie – choćby ze względów bezpieczeństwa. Wracając do filmu Alexander Olivera Stona to kładzie on nacisk, w swojej drugiej części, na bezsens całej wyprawy. Film pokazuje uwikłanie wojsk macedońskich w walki w monsunowych deszczach z nieznanymi plemionami. Roxana wyrzuca Alexandrowi, że w Persji jest królem kochanym przez wszystkich i jest kimś, a tu wikła się wśród ludzi, którzy go nienawidzą. W filmie kulminacyjnym momentem jest śmierć Bucefała. Po tym wydarzeniu wszystko idzie źle. Film, mimo że wspaniały i spektakularny, ze świetną grą aktorską, jest bardzo ponury i przygnębiający. Pressfield także opisuje moment w którym żołnierze Alexandra odmawiają dalszej walki. Dopóki walczyli z Persami była to honorowa walka z wrogiem, z mocarstwem, które przyczyniło się do upadku państw Greckich i odwiecznym niebezpieczeństwem wiszącym nad greckimi polis. Natomiast późniejsza pacyfikacja terenów dzisiejszego Afganistanu, a potem walka z Hindusami, którzy wrogami nigdy nie byli, nie była już szlachetna i honorowa.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *