Pomagajmy światu i innym ludziom


Ostatnio postanowiłam nieco poprawić moją wiedzę z dziedziny religii, którą wyznaje większość społeczeństwa w tym kraju. Zaczęłam czytać Biblię, słucham rekolekcji i nagrań księży. Współczesne podejście do wielu zagadnień podoba mi się znacznie bardziej niż to czego się nauczyłam jako dziecko na lekcji religii. Nie zamierzam się jednak wypowiadać na temat religii bo specjalistą w tej dziedzinie nie jestem. Ostatnio jednak zastanowiła mnie pewna wypowiedź, że Bóg pomaga i wspiera działania tylko takie, które prowadzą do pomagania innym. Zastanawiam się czy tak jest?

Co to w ogóle znaczy pomaganie innym? Na przykład czy oznacza to pomaganie ludziom, czy także zwierzętom albo generalnie środowisku naturalnemu? O to jest pytanie. I kolejne pytanie czy chodzi o pomaganie bezinteresowne czy za pieniądze.

Jakoś tak się utarło, że słowo pomaganie oznacza robienie czegoś bezinteresownie i bez wynagrodzenia. Kiedy byłam dzieckiem myślałam, że ludzie wykonujący zawód lekarza, artysty, księdza itp nie dostają za swoją pracę pieniędzy bo oni nie pracują, tylko pomagają ludziom bezinteresownie. Myślałam, że oni działają ze szlachetnego powołania i misji. Byłam szalenie zdziwiona, gdy dowiedziałam się, że dostają pensje. Ja myślałam, że pieniądze dostają tylko ci którzy pracują, to znaczy tyrają robiąc coś trudnego i nieprzyjemnego. Ale ludzie mający ciekawą pracę też muszą jeść i samego zadowolenia z pracy do garnka nie włożą.

Jak się tak głębiej zastanowić, to każdy przeznacza 1/3 swojego czasu na pracę czyli de fakto pomaganie innym. Drugie 1/3 na pomaganie swojej rodzinie, a resztę na pomaganie samemu sobie. No tak, można powiedzieć, ale jak pracujesz to nie pomagasz bo dostajesz za to pieniądze, a jak robisz coś dla swojej rodziny to też nie pomagasz bo to twój psi obowiązek.

I tu zachodzi ciekawe pytanie czy praca to jest pomaganie czy nie. Wyobraźmy sobie bardzo dobrego człowieka, który pracuje bezinteresownie, nie bierze pieniędzy, czyli pomaga ludziom w powszechnym rozumieniu tego słowa. Czyli sprawiedliwe by było aby inni ludzie zrewanżowali się i pomogli także jemu. Każdemu trzeba pomóc. Dlaczego ci dobrzy mają być zostawieni na łasce losu i dlaczego oni nie zasługują aby im pomóc. Przecież zasługują. Czyli ktoś powinien mu ugotować obiad, uprać, dać dach nad głową. W ramach pomocy bo przecież nasz dobry człowiek pracuje za darmo i nie ma pieniędzy. I tu robi się problem, bo kto ma mu pomagać? Oczywiście ci obdarowani. A jeśli oni nie mają akurat rzeczy, które są naszemu dobremu człowiekowi potrzebne. Gdyby dobry człowiek pomagał np. piekarzowi to mógłby dostać chleb w rewanżu. Ale on akurat dziś pomaga drwalowi. Drwal chce mu dać deski, ale dobry człowiek ich nie potrzebuje, bo na co mu deski. I tu przydają się pieniądze. Drwal da dobremu człowiekowi pieniądze, za które ten kupi sobie chleb u piekarza.

Czyli taka pomoc bezinteresowna oznacza, że ten dobry pomaga ale jemu nikt nie pomaga. To niesprawiedliwe.

Oczywiście ludzie robią wiele rzeczy za coś innego niż pieniądze – dla przyjemności, chęci bycia pomocnym, chęci opiekowania się kimś. Ale to jest margines czasu. Przez większość czasu pomagamy społeczeństwu, które powinno pomóc też nam.

Ktoś kiedyś wymyślił sposób rozwiązania tego problemu. Oto dobrzy ludzie mieli pomagać bezinteresownie (czyli pracowali dla idei, z miłości i chęci pomocy) a społeczeństwo nie zostawiało ich bez pomocy. Dobrzy ludzie też otrzymywali pomoc. Rozwiązano to w ten sposób, że stworzono radę, która rozdzielała ową pomoc i decydowała, komu należy pomóc i w jaki sposób. Czyli wszyscy pracowali dla idei i otrzymywali pomoc od szacownej instytucji, która wiedziała lepiej czego im do życia potrzeba. Niestety ten system wprowadzono w życie i okazało sie w praktyce, że ludzie kiepsko się sprawdzają pracując z chęci pomocy. Ludzie pracowali tyle o ile, aby aby się załapać na program pomocy ustalony odgórne. Z kolei szacowna instytucja najwiecej pomocy dawała sobie, a reszcie to co zostało.

Kolejna rzecz to jak mamy pomagać. Pamiętam jak wiele lat temu byłam fanką Michaela Jacksona i bardzo mnie ucieszyły jego plany wybudowania w Warszawie parku rozrywki. Słyszałam wtedy takie opinie, że po co park rozrywki, lepiej niech zbuduje pare bloków bo brakuje mieszkań. Fajnie, ale co jeśli on nie chciał bloków tylko park rozrywki? Pomijając fakt, że z tym parkiem to była ściema, każdy pomaga światu tak jak chce i umie.

Podobny problem mają ludzie działający na rzecz środowiska. Słysza krytykę, że „lepiej byście pomagali dzieciom, a nie zwierzętom!”. Świat jest różnorodny i trzeba pomagać wszędzie. Nie mogą wszyscy pomagać dzieciom. Jeden pomaga dzieciom, inny sadzi drzewa, a jeszcze inny ratuje zwierzęta. Ktoś kiedyś wymyślił ideę, żeby wszyscy, całe społeczeństwo, skupiło się na jednym rodzaju działalności, który akurat był potrzebny. Wtedy to cały naród wytapiał żelazo w przydomowych dymarkach. Efekty w większości nadawały sie na śmietnik. Dlatego lepszym rozwiązaniem jest aby ludzie podzielili się na grupy specjalistów, które będą pomagać w tej dziedzinie na której się znają i która im dobrze idzie. Piekarz piecze chleb, artysta maluje obrazy, a drwal ścina drzewa.  Znacznie lepiej pomoże dzieciom ktoś kto lubi dzieci, niż takie którego zabawa z dziećmi wyraźnie nudzi. Niestety najczęściej społeczeństwo zmusza ludzi aby pomagali w dziedzinie, której nie lubią i na której się nie znają.

Wynika z tego, że każde działanie w dobrej wierze, stanowi pomaganie. Bóg powinien nas w tym wspierać. Szkoda, że jakoś nie bardzo to widać.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *