Krytyk wewnętrzny – jak sobie z nim poradzić?


Jakiś rok temu czytając książkę motywacyjną podjęłam mocne postanowienie aby przestać raz na zawsze krytykować siebie. Częściowo mi się udało, co i tak jest sukcesem bo problem jest trudny.

Zaczęłam się wtedy zastanawiać skąd się to wszytko bierze. To przecież nie logiczne. Powinniśmy przede wszystkim lubić i pomagać samemu sobie a nie szkodzić. Dlaczego tak jest, że szkodzimy samemu sobie zamiast siebie wspierać. Kto ma nas wspierać jeśli nie my sami? Kto ma nam pomagać jeśli nie my sami? Kto ma być naszym przyjacielem nr 1 jeśli nie my sami?

Wynika to z wiary, wpojonej w dzieciństwie, że krytyka i kary pomagają się uczyć i nas wychowują. W mojej rodzinie wszystko sprowadzało się do krytyki, natomiast nikt nie pokazał nigdy jak coś robić dobrze. Jeśli się skrytykuje lub ukaże dziecko, które coś źle zrobiło, to ono nigdy więcej błędu nie popełni. Tymczasem jest wręcz przeciwnie. Błąd widać i bez krytyki. Widać, że nie tędy droga. Teraz słyszymy, że błędy są właściwie dobre bo mówią nam jak nie należy postępować. Błędy mówią nam, żeby zrobić coś drugi raz ale tym razem innym sposobem. Jest  wiele sposobów na wykonanie danej rzeczy. Błędy pokazują, że dany sposób nie jest skuteczny i trzeba zrobić to inaczej, innym sposobem.

Tymczasem krytyka powoduje, że albo w ogóle przestajemy coś robić bo boimy się kary, złej oceny, krytyki, albo robimy ciągle to samo. Krytyka zamiast motywować, zatrzymuje nas w miejscu. Zdarza się tak, że krytyka sugeruje, że sposób jest dobry ale ty robisz to niedokładnie, byle jak, za mało się angażujesz. Stąd powtarza się nieskuteczne metody.

Skutek krytyki jest tylko taki że w ogóle nic nie robisz bo masz przekonanie że i tak nie zrobisz tego dobrze, to po co się wysilać. Albo robisz, bo nie ma innego wyjścia, ale nie lubisz tego i zmuszasz się.

umysł, jak z niego wreszcie korzystaćKlasycznym przykładem jest sprzątanie i w ogóle prace domowe. Nikt tego nie lubi, a robić to trzeba. Świetny sposób, jak sobie poradzić z nielubianymi czynnościami, znalazłam w książce „Umysł, jak z niego wreszcie korzystać”. Trzeba zastosować kilka trików:

  1. wyobrażać sobie super efekt – czyste i ładne mieszkanie kiedy już posprzątamy
  2. odfajkowywać każdą czynność – wyobrażaj sobie efekt każdej czynności i oczekuj, że za chwilę będzie skończona i odfajkowana

Nieświadomie zawsze stosowałam tę metodę gdy pracowałam na akord. Cieszyłam się momentem wpisania kolejnej rzeczy, choćby nudnej,  do raportu jako już skończonej.  Kiedyś pracowałam przy ręcznym malowaniu porcelany. Niestety nie był to artyzm ale wyrobnictwo na akord. Szło mi to bardzo dobrze bo nie myślałam o nudnej czynności, lecz o ilości już namalowanych filiżanek.

U mnie w domu prace domowe, były zawsze obiektem krytyki. Rodzina wymagała abym nauczyła się gotować ale zawsze efekty moich działań były krytykowane. Do dziś nie lubię gotować. Ale jak znajdę jakiś fajny przepis w sieci to nie ma problemu z jego wykonaniem. Jednak wszystkie trudniejsze przepisy odrzucam nawet bez próbowania bo „eeee, nieeee, na pewno mi się nie uda, za trudne”. Nie odważyłabym się nigdy ugotować czegoś dla gości. Nigdy nie zaprosiłam nikogo na obiad. Zawsze organizowałam imprezy na słodko – bo słodycze można po prostu kupić.

Jest to efekt krytyki w dzieciństwie. Musiałam gotować bo mama pracowała, a ja przychodziłam ze szkoły i kończyłam zaczęty przez nią obiad. Gotowałam latami, a mimo to nigdy się naprawdę tego nie nauczyłam.

Ciekawe metody radzenia sobie z krytykiem wewnętrznym wyczytałam na blogu Kasi Szafranowskiej http://szybkanaukapro.pl/197/jak-odblokowac-najwiekszy-hamulec/

  • odsuń krytykę i oceny w czasie – powiedz sobie, że najpierw coś zrobisz a potem dopiero ocenisz
  • przestań oceniać innych i staraj się zniwelować nawyk oceniania i krytykowania – w ten sposób zmniejszysz też krytykowanie siebie
  • pozwól sobie na błędy

25 odpowiedzi na “Krytyk wewnętrzny – jak sobie z nim poradzić?”

  1. Myślę, że poza odsuwaniem na bok, pomocne może być zrównoważenie wpływów takiego krytyka innymi, bardziej wspierającymi częściami osobowości, które warto by rozwijać.

  2. Świetna książka. Bardzo ciekawie ujmuje Pani wykorzystanie NLP także w swoich postach. Zaraz posłucham Roberta Smitha. Pozdrawiam.

  3. Będę chyba musiał zaopatrzyć się w tą książkę. Ale w sumie taki wewnętrzny krytyk wcale nie jest taki zły, wszystko z umiarem.

  4. Szczerze mówiąc to nie do końca się z Tobą zgadzam. Dzięki silnej samokrytyce możemy dążyć do doskonałości, jeżeli byśmy na siebie zawsze patrzyli z zadowoleniem, to większość rzeczy robilibyśmy na „odwal się”.

  5. Przypuszczam, że siła wewnętrznego krytyka ma związek z ważną postacią z historii życia. Taką postać uwewnętrzniamy (ktoś nazwał to internalizacją) i potem jesteśmy dla siebie właśnie takim krytykiem. Obserwacja własnych myśli, własnych wypowiedzi do siebie pomaga to zidentyfikować. Perls, twórca psychoterapii Gestalt nazwał krytyka „Top Dog” a ten ciemięży nasz „Under Dod”. Terapeuci tej szkoły proponują zamiast walki, dialog tych 2 części. Czego każda oczekuje? Na jaki kompromis może pójść? Co może wnieść do wspólnej wewnętrznej relacji? Jeśli proporcja jest zdrowa, wewnętrzny krytyk nie jest terrorystą, może się przydać w wielu sytuacjach. @Małgorzata pyta o wspierające części osobowości, cóż, warto je rozwijać. Tu znów można uwewnętrznić jakąś ciepłą, opiekuńczą postać (rzeczywistą lub fikcyjną) i uruchamiać ją, kiedy robimy coś, za co mogłaby nas spotkać krytyka. Wiem, w teorii wszystko jest proste, ale chciałem zarysować pewną drogę.

    • Trochę ciężki język i nie wiem czy dobrze zrozumiałam. Ale pomysł jest niegłupi!!!
      W momencie jak krytyk wewnętrzny zacznie narzekać, można mu odpowiadać bardziej przyjaznym i opiekuńczym tonem i dyskutować jakby samemu ze sobą.

      najtrudniejsze jest to że wewnętrzny krytyk odzywa się w chwilach emocji, kiedy nie myśli się racjonalnie i popada w jeszcze większe emocje i zapomina o skutecznych sposobach.

  6. „W momencie jak krytyk wewnętrzny zacznie narzekać, można mu odpowiadać bardziej przyjaznym i opiekuńczym tonem i dyskutować jakby samemu ze sobą” – tak. Załóżmy, że wewn. krytyk to uwewnętrzniony ojciec, dziadek, ktokolwiek. Naszej historii ani rodziców nie zmienimy, możemy jednak próbować zaszczepić s sobie alternatywną postać, dobrego opiekuna i mówić do siebie z jej perspektywy w chwilach napięcia. W silnym wzburzeniu pewnie to nie pójdzie, bo zadziałamy po staremu, jednak w umiarkowanym stresie można popróbować. Aby zaszczepić takiego wewn. opiekuna, warto by mieć jakiś wzór. A z tym gorzej, bo gdybyśmy go mieli, krytyk byłby słabszy. Warto poszukać w pamięci ciepłej, dojrzałej osoby, spotkanej choćby przelotnie i jej wspierający głos rozwinąć w sobie.

  7. Fajny artykuł tylko tak jak ja podchodzę do wszystkiego z dystansem muszę powiedzieć ze nie ze wszystkim się zgodzę ale każdy ma swoja opinie 🙂

  8. Dobry tekst 🙂 Sam zmagam się z krytykiem wewnętrznym, więc wiem o czym mowa. Niestety krytyk ten ma tendencje do uaktywniania się w najmniej pożądanych momentach i dlatego też należy z nim walczyć.

  9. Dobry artykuł, jednak od ostatniego wpisu mineło już dużo czasu, czy będą tutaj się pojawiać nowe wpisy czy ten był ostatni?

    • Nie, to nie jest ostatni wpis. Zamierzam jak najbardziej prowadzić dalej tego bloga. Brakuje mi jednak motywacji. Mało kto zostawia komentarze a jeśli już to nic konkretnego.
      Motywacja to modne słowo i często się o nim slyszy. Są nawet ćwiczenia i metody jak się zmotywować do działania. Moim zdaniem wystarczy poczucie sensu tego co się robi.
      Niedawno ktoś się dziwił dlaczego ludzie mają murowaną motywację żeby iść do pracy za marne grosze, a nie mają motywacji, żeby wziąć się w garść i zacząć zarabiać pieniądze. Po prostu jest to skuteczny sposób na załatwienie spraw życiowych, może nie najlepszy, ale skuteczny i sprawdzony i ma to sens. Natomiast w innych przypadkach nie ma pewności czy działanie ma sens, czy nie jest to strata czasu i energii. Może to mieć sens a może nie. Nie wiadomo.

  10. Bardzo ciekawy artykuł. Osobiście również podchodze do siebie zbyt krytycznie i choć wiem, że jest to błędne podejście nie potrafię tego zmienić. Ale nie od razu Rzym zbudowano.

  11. » Czy napotykasz kłody finansowe na twojej drodze? – Małgorzata Jaskłowska – Chcę się rozwijać – ebiznesowo pisze:

    […] a nawet trzeba przestać się krytykować powtarzając co mama lub tata mówili w dzieciństwie. W końcu kto ma być twoim najprzymilniej […]

  12. Ciekawie piszesz. Wielu ludzi boi się krytyki i przez to nie działają. Polece twój blog znajomym.

  13. Fajny artykuł. Całe szczęście u mnie siła woli całkowicie zabija tego krytyka, dzięki czemu…żyje się lepiej 🙂

  14. Pora więc wyłączyć swojego krytyka.

    A co do prowadzenia bloga, uważam że wszystko jest ciekawie napisane a rozgrywka raczej ma sens 😉 Także mam nadzieję że przy następnej mojej wizycie zobaczę tu coś ciekawego.

  15. To niesamowite jak bardzo może ograniczać nas zwyczajny głos który jest wewnątrz nas… Rozumiem gdyby ktoś nam wmawiał że jesteśmy beznadziejni, ale żebyśmy sami siebie tak katowali?

Skomentuj » Czy napotykasz kłody finansowe na twojej drodze? – Małgorzata Jaskłowska – Chcę się rozwijać – ebiznesowo Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *