Znalazłam w sieci kolejną teorię na temat nieśmiałości i zgadzam się z nią. Teoria ta mówi, że boimy się nie tyle ludzi, czy czegoś innego, lecz własnych emocji, które są rezultatem tego. Są to nieprzyjemne emocje, które nas męczą, sprawiają przykrość. Jak jest to nieprzyjemne każdy wie.
Unikamy pewnych sytuacji bo wiemy z góry, że wywołają one w nas nieprzyjemne emocje, które będą trwały i będą nas męczyć przez jakiś czas.
Psycholog z poprzedniego filmiku mówił, że nieśmiałość wynika z nadmiernej perfekcyjności. Staramy się być perfekcyjni, żeby nie spotkała nas porażka, odrzucenie, odtrącenie dlatego że te sytuacje niosą za sobą nieprzyjemne emocje. Z tymi emocjami nie możemy sobie poradzić. Już na samą myśl co będziemy czuć w przypadku jakiejś trudnej sytuacji, zaczynamy się wycofywać wiedząc, co nas czeka.
Te nieprzyjemne uczucia jak zdenerwowanie, niepokój, strach bardzo trudno złagodzić. Apteki całego świata zarabiają na środkach uspokajających aby pomóc nam pozbyć się tych uczuć.
Staramy się za wszelką cenę pozbyć tych nieprzyjemnych uczuć, uniknąć ich, usunąć gdy się pojawią. Tymczasem próby zdławienia tych uczuć powodują, że stają się one coraz silniejsze i zaczynamy się ich coraz bardziej bać.
Ta metoda proponuje aby nie unikać i nie niwelować tych uczuć lecz zaakceptować je. Warto wyjść im na przeciw, poczuć je, zaakceptować. Dzięki temu atak paniki stanie się niczym więcej ja zwiększeniem adrenaliny w naszym ciele.
W miarę ćwiczenia przyzwyczaimy się do tych uczuć i przestaną one być tak straszne. Staną się normalnymi odczuciami w ciele.
Pod adresem http://www.selftherapy.org/listen/ można wysłuchać serii nagrań w języku angielskim i ćwiczeń, która pokazują jak radzić sobie ze stresem.
Metoda polega na tym aby usiąść wygodnie, zrelaksować się, wczuć się w poszczególne części swojego ciała, a następnie w całe ciało i zaobserwować spokojnie emocje jakie w nim są w danym momencie. Należy po prostu obserwować te emocje i mówić do nich jak się mówi do przyjaciela. Są to energie wywołane przez podświadomość w celu przekazania nam jakiejś informacji. W tym sensie są naszymi przyjaciółmi.
Najpierw nazwij emocję, którą wyczujesz w sposób opisowy czyli jak to czujesz w ciele. Nie nadawaj temu etykiet typu: zdenerwowanie, stres, tylko nazwij co czujesz konkretnie w ciele w tym momencie.
Powtarzaj: energio w porządku że tu jesteś, energio, emocjo czuję się z tobą dobrze, akceptuję cię.
Ćwiczenia te sprawią, że przestaniesz traktować te uczucia jak coś strasznego. Staną się czymś zwyczajnym, czego nie trzeba się bać. Przestaną być nieprzyjemne.
Najlepiej wykonać to ćwiczenie przed lub po stresującej sytuacji. Jeszcze lepiej jest nie tylko unikać stresujących sytuacji lecz poszukać ich po to aby móc wykonywać to ćwiczenie.
Szczególnie warto ćwiczyć nad emocjami, które sprawiają największy dyskomfort i które są najbardziej nieprzyjemne.
Ważne jest aby nie unikać niczego lecz w całej pełni poczuć te emocje i przyzwyczajać się do nich tak aby spowszedniały dla nas i zbladły całkowicie i stały się czymś zwyczajnym czego się nie boimy.
Jedną z metod terapeutycznych jest przypominanie sobie bardzo stresującego wspomnienia, przeżywanie go od nowa i wsłuchiwanie się w uczucia, które są z tym związane. Powoduje to zmniejszenie stresu związanego z tym zdarzeniem.
Nie warto jednak analizować wspomnień, przeżywać ich ponownie, obwiniać siebie lub innych czy dokonywać sądu nad sobą czy innymi ludźmi szukając tego kto zawinił. Drobiazgowe analizowanie, szukanie przyczyn, czy prowadzenie niemal śledztwa, kto był winny, może wywołać taki skutek, że wpadniemy w sidła winy i kary. Przecież ktoś kto zawinił powinien być ukarany, żeby tego drugi raz nie zrobił. Ponieważ nie możemy najczęściej ukarać innych ludzi, karzemy samych siebie. Ponadto taka analiza wywołuje poczucie winy, bo dlaczego nie mogliśmy sobie w tamtej sytuacji lepiej poradzić.
Warto poczuć się odpowiedzialnym za swoje życie i przestać myśleć w kategorii winy i kary. Warto zdać sobie sprawę, że każdy działa obarczony własnymi emocjami, wspomnieniami i całym balastem, który wpływa na jego życie. Każdy działa tak jak w danym momencie uważa za słuszne zgodnie ze swoimi emocjami. Dlatego można spokojnie wybaczyć sobie i innym ludziom i iść dalej. Nie mamy żadnego obowiązku i nie musimy karać innych ludzi ani siebie, ani nikogo pouczać ani wychowywać ani wpływać w jakiś sposób. Niech inni ludzie sami się zajmują sobą.
W rzeczywistości karanie nie jest wcale wychowawcze, więc nie ma sensu karać siebie licząc na to że staniemy się lepsi czy doskonalsi.
Przypomnij sobie jakieś zdarzenie, które cie do dziś stresuje lub coś co ma nastąpić i podobnie jak w pierwszym ćwiczeniu staraj się zauważyć swoje emocje związane z tym stresem.
Autor tej metody opowiada jak poradził sobie z obawą przed przemawianiem publicznie. Przed wygłoszeniem mowy wykonywał powyższe ćwiczenie, do momentu aż towarzyszące temu emocje nie spowszedniały na tyle, że mógł spokojnie wystąpić.
Tę metodę można stosować w najróżniejszych sytuacjach. Często ludzie nie chcą się zakochać bo boją się odrzucenia, zerwania, samotności. Tym samym zubażają swoje życie, gdyż nie ma w nim miłości. Tymczasem boimy się nie tyle porzucenia lecz nieprzyjemnych uczuć związanych z porzuceniem. Dlatego należy jak najczęściej oswajać te uczucia tak aby przestały być przerażające, stresujące, a stały się normalną częścią życia, czymś zwyczajnym.
Ps. kojarzy mi się to z przejściem po desce. Człowiek jest w stanie przejść wzdłuż deski bez żadnego oporu czy strachu jeśli … ta deska leży na ziemi. Załóżmy że ta sama deska, sztywna i mocna, zostanie położone pomiędzy 2 domami na wysokości 10 piętra…
Dokładnie to samo raz wywołuje przerażenie a raz jest czymś co nie wywołuje żadnych obaw. Chodzi o to aby tak przyzwyczaić się do uczuć aby przestały być przerażające.