Zewsząd słyszy się o depresji, braku szczęścia, braku powodzenia i sukcesu. Religie z kolei przekonują, że szczęścia i sensu życia nie należy opierać na szukaniu sukcesu, pieniędzy, przyjemności czy władzy. No cóż, dla większości ludzi takie szczytne cele są i tak nie osiągalne, więc można je spokojnie wykreślić ze swojej listy celów życiowych.
Jak czerpać poczucie szczęścia ze zwykłego życia – cieszyć się, że słońce świeci (dziś akurat pada) – w sytuacji, gdy przytłacza cie problem do rozwiązania. Czy wystarczy powiedzieć, że żadna tragedia sie w twoim życiu nie dzieje, to po prostu bądź szczęśliwa/y? Pojawi się wtedy pytanie: z czego mam się cieszyć?
Zakładając, że masz problem, którego w danym momencie nie umiesz rozwiązać. Nie ważne czy jest rozwiązanie czy go nie ma. Ty go nie znasz i nie wiesz co zrobić w danym momencie. Ten problem przesłania ci całe życie. Myślisz tylko o tej sprawie i nic cię po prostu nie cieszy.
Można to zilustrować przykładem:
- dziecko straciło zabawkę
- dziewczynę rzucił chłopak albo vice versa
- osoba szukająca pracy dostała odmowę
Jeszcze pogorszmy sprawę:
- dziecko dostało fajną zabawkę na gwiazdkę, drugiej takiej szybko nie dostanie. Starszy dzieciak po prostu zabrał tę zabawkę. Dziecko nie może poskarżyć się matce czy ojcu, bo nikt nie stanie po jego stronie. Nikt mu nie pomoże odzyskać zabawkę. Jeszcze dostanie karę, że zabawkę straciło.
- dziewczynę rzucił trzeci lub piąty z kolei chłopak, dochodzi do wniosku, że jest za gruba, za brzydka i nie atrakcyjna bo wszyscy ją rzucają
- to już jest setna odmowa i dochodzisz do wniosku, że za mało umiesz, w ogóle się do niczego nie nadajesz
A jeśli zdarzyło się to twojemu przyjacielowi i chcesz pomóc. Niestety nie wiele możesz zdziałać.
- jesteś dzieckiem i nie dasz rady bić się aby odzyskać zabawkę przyjaciela, nie odkupisz mu bo nie masz pieniędzy
- nie wyswatasz przyjaciółki i nie znajdziesz jej narzeczonego. Możesz ją zaprosić na imprezę, zapoznać z kimś. Możesz jej pomóc atrakcyjnie wyglądać.
- nie znajdziesz pracy przyjaciółce, chyba że masz znajomości ,ale raczej nie masz
Problem nie ma rozwiązania
Taka sytuacja wydaje się tragiczna jednak jest dużo prostsza. Co najlepiej zrobić? Odciąć się, zapomnieć, wybaczyć. Zdarza się, że ludzie latami tkwią w sytuacji, gdzie już dawno nic się nie da zrobić. Można reagować nienawiścią, szukać zemsty. W praktyce oznacza to utratę własnego życia i pogrążenie się w ciemności, zamiast normalnie żyć dniem codziennym.
Czytam ostatnio powieść o czasach biblijnych. Bohaterką jest Dina, córka Jakuba. Właśnie doczytałam do momentu, gdy odnalazła wielką miłość, którą oboje szybko skonsumowali. Jak wiemy z biblii, sprawa ta źle się skończyła. Bracia Diny zabili jej narzeczonego, mimo że nie uciekł od odpowiedzialności i oferował poślubienie dziewczyny składając jej ojcu zwyczajowe wiano. Sprawa jest dziwna. W tamtych czasach nie ważne było jak dziewczyna straciła dziewictwo. Jeśli sprawca ją poślubił, ona i jej rodzina odzyskiwali honor i wszystko było ok. Ciekawa jestem jak dalej powieść się potoczy. Jak Dina będzie dalej żyć po tym jak własny ojciec i bracia zniszczyli jej życie. Czy zatopi się w nienawiści, czy przebaczy. Przychodzi tu na myśl historia Józefa, który też został potraktowany w perfidny sposób przez własną rodzinę. Po latach jego nieszczęście wyszło mu na dobre, gdy stał się wysokim urzędnikiem faraona. Przebaczył swoim braciom i dopomógł im. Zastanawiam się jednak czy wybaczenie przyszłoby mu równie łatwo, gdyby nie odniósł sukcesu i skończył jako podrzędny niewolnik obracający żarna.
Odnośnie wybaczenia zawsze przychodzi mi na myśl kreskówka Simpsonowie. Rodzina Simpsonów to wieczni nieudacznicy. Scenariusz jest zawsze taki sam: jedno z nich zyskuje wielką szansę poprawy swojego życia, zmiany na lepsze. Ta szansa zostanie zniweczona ale najczęściej nie przez czynniki zewnętrzne ani głupotę samego zainteresowanego. Zawsze szansę rujnuje ktoś z rodziny przez zazdrość, złośliwość czy zwykłą głupotę. Simpsonowie zawsze sobie wybaczają i żyją dalej jakby nigdy nic, bo przecież „najważniejsze, że mamy siebie”.
Problem ma rozwiązanie
Rozwiązanie jest, inni ludzie je znajdują, ale ty nie możesz go znaleźć. Wydaje ci się, że wszyscy inni w takiej samej sytuacji radzą sobie lepiej niż ty. Dochodzi więc dodatkowy problem poczucia winy, poczucia, że coś jest z tobą nie tak, że jesteś nie dość dobry/a.
Czy można po prostu wybaczyć sobie, odpuścić, zostawić tę sprawę, przestać zmagać się ze światem bez sukcesu, pogodzić się? Wbrew pozorom większość ludzi wybiera to rozwiązanie – po prostu porzucają swoje niespełnione marzenia.
Czy dobrym rozwiązaniem jest powiedzenie sobie, że nadal się staram, nie poddaję się, walczę, mimo że staranie te póki co nie przynoszą żadnego rezultatu?
Jedna odpowiedź do “Jak być szczęśliwym – temat po raz setny”
Według mnie kluczem do bycia szczęśliwym jest podążanie za tym czego się chce. Niestety nie jest to takie proste, ponieważ środowisko oraz negatywne nawyki odciągają nas do tego. Jeśli ktoś jest przy tuszy i chce schudnąć, to szczęście da mu sam proces odchudzania, samo to że zwycięża ze sobą. Każdy człowiek, któremu udaje się iść w kierunku wyznaczonych celów czuje się dużo lepiej 🙂