Dlaczego jedni odnoszą sukces a inni nie?


Natrafiłam na YouTube na wykład bardzo ciekawego autora, który stara się odpowiedzieć na pytanie: dlaczego cywilizacja europejska odniosła sukces? Książka Jareda Diamonda Guns, germs and steel (Karabiny, zarazki i stal), została wydana w Polsce, i chętnie ją przeczytam. Póki co wysłuchałam kilku fascynujących wykładów pana Diamonda na YouTube.com.

Od wieków ludzie zadają sobie pytanie, co sprawia, że jedni ludzie, państwa, narody, kraje, kontynenty, rozwijają się i odnoszą sukces, a inne nie? To pytanie dotyczy nie tylko wielkich cywilizacji, ale także zwykłych ludzi. Depresja dotyka obecnie ogromna ilość ludzi. A jeśli nie depresja to niskie poczucie własnej wartości i poczucie winy z powodu osiągnięć nie takich jak byśmy chcieli. Tępo życia przyspiesza. Reklamy w TV pokazują nam pięknych ludzi, którymi nie jesteśmy. Widzimy wspaniałe przedmioty, cudowne wakacje, podróże, przeżycia, na które nas nie stać. Czujemy się winni, niespełnieni, bo nie umiemy tego osiągnąć.

Wiemy, że te reklamy nie są stworzone dla naszego dobra, lecz po to aby sprzedać. Jeśli nas nie stać, to przecież ktoś inny coś kupi. Wiemy, że ci piękni ludzi są podrasowani w photoshopie. Wiemy, że tych wszystkich przedmiotów naprawdę nie potrzebujemy. Czasem zadajemy sobie pytanie, czy naprawdę warto pracować wiele godzin, aby zdobyć te przedmioty. A mimo to pragniemy nadal i czujemy się winni, że nie umiemy ich zdobyć, że nie umiemy osiągnąć sukcesu przez duże S.

Pierwsza odpowiedz, jaka przychodzi na te pytania, jest najprostsza i pozornie najbardziej oczywista. Ludzie, którzy osiągają sukces, są mądrzejsi, bardziej inteligentni, sprytniejsi, mają większą wiedzę.  Są też pracowici, aktywni, zmotywowani i stawiają sobie lepsze cele. Słowem są to ludzi, którzy mają same zalety. A co z tymi, którym się nie udało? Są głupsi, mniej wykształceni i leniwi. Prosty wniosek, to nieudacznicy i leniuchy. Kolejny wniosek: sami sobie zasłużyli na porażkę.

Od zarania dziejów, tego rodzaju myślenie, było powodem wojen, rasizmu, kolonizacji i w ogóle wykorzystywania jednych ludzi przez drugich. Przed wiekami wierzono, że los ludzi determinuje urodzenie. Pozornie wszystko się zgadzało, przecież syn wielmoży był mądrzejszy niż syn świniopasa. Syn wielmoży od dziecka był kształcony i uczony. Syn świniopasa nie, chyba że wyrwał się lub został wyrwany ze środowiska i zdobył wykształcenie. Ale i wtedy uznawano to za wyjątek potwierdzający regułę.

Jared Diamond był orgnitologiem badającym ptaki na Nowej Gwinei. Jak sam mówi, początkowo uważał mieszkańców Nowej Gwinei za prymitywnych „dzikich”. Gdy ich poznał, przekonał się, że są to mądrzy, inteligentni ludzi, którzy potrafią rozwiązywać problemy, dobrze sobie radzą w życiu. Kiedyś pewien młody człowiek zadał mu pytanie dlaczego obcokrajowcy mają tyle rzeczy, a Gwinejczycy tak mało. Nie wiedział jak odpowiedzieć, dlatego zajął się badaniem zagadnienia. Generalnie doszedł do wniosku, że faktycznie decyduje urodzenie ale nie w sensie genetycznym lecz geograficznym. O sukcesie cywilizacji decyduje w dużej mierze położenie geograficzne.

Ludzie są rzuceni w różne miejsca, takie gdzie mogą odnieść sukces i takie gdzie nie mogą. Nie maja na to wpływu. Są oczywiście wyjątkowe osobowości, które odniosą sukces wszędzie. Ale w tym przypadku trudno powiedzieć co decyduje o sukcesie. Ponieważ są ludzie, którzy poświęcają całe życie na osiągnięcie jakiegoś celu (mają motywację, wyznaczony cel, determinację, działają) i odnoszą porażkę.

Dlaczego tak jest? Bo życie musi być różnorodne. Potrzebni są rządzący i rządzeni, bogaci i biedni. Niektórzy twierdzą, że to dusza przed urodzeniem decyduje gdzie ma się urodzić. Chce znaleźć się w warunkach, które pomogą jej przepracować pewne sprawy. Tu przypomina mi się co na ten temat powiedział znany mnich buddyjski Adjahn Brahm. Zapytano go dlaczego niektóre dusze wybierają życie w biedzie i nieszczęściu. Adjahn Brahm odpowiedział, że może jest to zwykła głupota. Czy dusza przed urodzeniem jest mądrzejsza od człowieka, w którego się rozwinie? A może jest tak samo głupia? Buddyści dobrze wiedzą jaka jest przyczyna zła, które się dzieje na świecie. Nazywają rzecz po imieniu: głupota! Nazwijmy ładniej tę ludzką ułomność: nieumiejętność przewidzenia konsekwencji swoich czynów z dużym wyprzedzeniem.

A propo głupoty ludzkiej, zawsze przypomina mi się pasjans, który kiedyś układałam. Pasjans polegał na rozłożeniu wszystkich kart. Zostawało jedno puste miejsce. Należało w to miejsce włożyć kartę pasującą do poprzedniej w nadziei że karty ułożą się we właściwych sekwencjach. Udało mi się to chyba tylko raz na bardzo wiele prób. Próbowałam przechytrzyć pasjans i zastanawiałam się co będzie, gdy przełożę daną kartę, a co gdy w jej miejsce wstawię następną. Byłam w stanie wymyślić symulację do kilku kart. Dalej się gubiłam. Problem w tym, że już w momencie zmiany położenia jednej karty, zmieniał się cały układ. Nie możesz wymyślić symulacji przyszłych wydarzeń w zależności od tego jak postąpisz. Układ ten od razu się zmienia w momencie gdy wykonujesz jakieś działanie. Symulacja od razu jest błędna. Można ułożyć tylko kilka etapów, a i to w granicy błędu.

Wracając do urodzenia, może to nie dusza wybiera sobie życie, lecz matematyczny algorytm wybiera ludziom życie, tak aby świat był jak najbardziej różnorodny. Kto wie?

Dlaczego ten boski algorytm rzuca jednych w warunki, gdzie łatwo można odnieść sukces, a innych tam gdzie jest to trudne a nawet nie możliwe? A może nie oto chodzi? Może Bóg ma dla nas inne zadanie? Istnieje zadanie, które jest miłe Bogu i które może wykonać każdy w każdych warunkach. Z pozoru można je wykonać nawet nic nie robiąc. Czy nie wystarczy żeby zostać po prostu wartościowym człowiekiem? Można to osiągnąć zawsze i wszędzie, nie zależne w jakie warunki rzuci cię urodzenie.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *