Dlaczego boimy się krytyki


Moja matka ciągle mnie strofowała słowami „co sobie ludzie pomyślą”, nawet jeśli nikogo nie było w pobliżu. W gruncie rzeczy nie ma znaczenia co ktoś sobie myśli. To co sobie ktoś myśli często jest odzwierciedleniem jego osobowości i ma niewiele wspólnego z nami.

Faktycznie moja matka straszyła mnie tym, że jeśli ktoś sobie coś złego o mnie pomyśli, to w przyszłości nie będzie do mnie przychylnie nastawiony, a co gorsza rozpowie innym i już w ogóle nikt nie będzie mnie lubił. Czyli wyjście z domu w brudnych bucikach oznaczało odium niechęci – „jakie to źle wychowane dziecko”. Dziecko zaś głownie interesuje się łażeniem po kałużach a nie zwracaniem uwagi na czystość bucików. Niestety to krakanie przyniosło efekt bo miałam poczucie, że otaczają mnie same kraczące wrony.

Paul Hauck w książce „Głowa do góry” radzi przede wszystkim nie oceniać siebie i z dystansem podchodzić do ocen innych ludzi.

Jeśli inni cię nie akceptują to nie znaczy, że stajesz się przez to mniej wartościowym człowiekiem. Jeśli dana grupa cię nie akceptuje to znaczy, że do niej nie pasujesz i po prostu trzeba znaleźć sobie inną.
Strach przed krytyką nie pozwala brać udziału w rywalizacji, przemawiać publicznie i w ogóle podejmować jakiejkolwiek czynności w której możemy zostać porównani z innymi.

W rzeczywistości trzeba się nauczyć, że dana czynność nie jest odbiciem nas samych.

P.Hauck w książce „Głowa do góry” stara się przekonać czytelnika aby na wszystko popatrzeć z jak najbardziej logicznego punktu widzenia. Wiele wyobrażeń, które mamy na temat siebie i innych ludzi nie ma nic wspólnego z logiką. Uświadomienie sobie nielogiczności niektórych przekonań pomoże je zmienić lub wykorzenić.

Człowiek składa się z tysięcy cech. Jeśli ktoś skrytykuje jedną z nich to nie znaczy, że ofiara krytyki powinna czuć się bezwartościowa. Jedna cecha lub wada nie stanowi o naszej wartości. Całości też nie da się w prosty sposób ocenić. Dlatego też aby mieć spokój ducha i poczucie własnej wartości nie należy nigdy oceniać ani krytykować siebie.

Jedno zgniłe jabłko w koszu nie znaczy, że wszystkie jabłka należy wyrzucić.

Nie ma żadnej możliwości oceny siebie czy drugiego człowieka. Nawet gdyby wypisać pełną listę jego cech, co już jest nie możliwe, to nie realne byłoby znaleźć bezstronny i obiektywny komitet, który by je ocenił. Cechy człowieka ciągle się zmieniają. Nie da się ich wymierzyć.

Szczególnie szkodliwe są etykietki typu: lepszy, gorszy, dobry, zły. Są to nieprecyzyjne uogólnienia, które nic nie mówią i nic nie znaczą. P.Hauck radzi aby nie uogólniać, lecz być precyzyjnym. Kiedy ci mówią, że jesteś do niczego, zapytaj: „A pod jakim względem?”

Zastanawiałam się dlaczego sama mam skłonność do oceniania i krytykowania siebie. Doszłam do wniosku, że jest to działanie pseudo motywacyjne. Krytykujemy siebie żeby się zmotywować do działania. Zdaje nam się, że jak wytkniemy sobie (czy komuś), jakieś wady czy nieumiejętności, to spowoduje chęć i motywację to pracy nad sobą i poprawy. Nic bardziej błędnego. Krytyka odnosi przeciwny skutek. Krytykowany dochodzi do wniosku, że i tak nic mu się nie uda. Nie ma co próbować.

Krytyka nie motywuje do działania. Mało tego nie powoduje, że krytykowany nauczy się na błędach. Jest przeciwnie.

Dzieci krytycznych rodziców wyrastają na osoby bierne, które boją się zrobić cokolwiek. Poprzestają na małym. Nie podejmują wyzwań. Wolą nic nie robić żeby nie zostać skrytykowanym.

Dale Carnegie w książce Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi, podaje jako zasadę numer 1: nie krytykuj, nie potępiaj, nie pouczaj.

Na podstawie ciekawych historii z życia amerykańskich postaci historycznych, autor pokazuje skutki krytykowania ludzi. Krytyka nie powoduje, że krytykowany zauważy swoje złe postępowanie, nauczy się na błędach. Przeciwnie, zacznie się usprawiedliwiać, bronić się przed atakiem. Pomijając fakt, że w ten sposób zyskamy wroga, uniemożliwimy komuś uczenie się na błędach. Krytykowana osoba nawet nie weźmie pod uwagę, że coś zrobiła źle. Pominie to całkowicie wynajdując usprawiedliwienia i dowody swojej racji. Dojdzie do wniosku i przekona sama siebie, że jest w porządku, a to raczej my zasługujemy na krytykę.

Pamiętam sytuację ze swojego życia, gdy krytyka całkowicie rozwaliła współpracę. Zostałam poproszona aby poprawić stronę www organizacji. Strona była fatalna, brzydka bo poprzednia osoba nie miała czasu się tym porządnie zająć. Przerobiłam tę stronę aby wyglądała ładnie wizualnie. Strona wymagała częstego uaktualniania, dlatego aby było więcej rąk do pracy dołączyła druga osoba. Na samym wstępie stwierdziła, że design strony trzeba całkowicie zmienić. Stwierdziła również, że mój kod jest bałaganiarski i nieprofesjonalny. Wyraziła się bardziej dosadnie. Narzekała, że musi go całkowicie zmienić. Poczułam się urażona. Koleżanka była tak niemiła, że nie miałam odwagi spytać co konkretnie jej się nie podoba.
Wiadomo, że poruszanie po cudzym kodzie html jest uciążliwe. Gdyby powiedziała, że łatwiej byłoby jej pracować, gdybym porobiła w kodzie wcięcia i odstępy, po prostu bym to zrobiła. Zorientowałam się, że zarzut dyletanctwa, dotyczył niezamykania znaczników (10 lat temu nie miało to większego znaczenia). Gdyby powiedziała np. że lepiej jest zamykać znaczniki, nie poczułabym się urażona. Przeciwnie starałabym się douczyć. Co zresztą i tak zrobiłam.
Koleżanka wyczula, że przeholowała i starała się tłumaczyć, że w środowisku webdesignerów panuje totalna krytyka, że wszyscy wszystkich krytykują. Sama była nie raz mieszana z błotem z powodu rożnych błędów i na dobre jej to wyszło. Czyli krytyka miała na celu moje dobro.
Faktycznie od tej pory sumiennie zamykam znaczniki. Ale po tych zgrzytach współpraca się nie okładała. Nie byłam w stanie dogadać się z koleżanką. Unikałam kontaktów aby znowu nie usłyszeć jakiejś krytyki. W końcu stwierdziłam, że o jedną osobę jest w tym serwisie za dużo i zrezygnowałam ze współpracy.
Koleżanka, która cały czas perorowała o zmianie designu strony, nigdy nic nowego nie zaproponowała, a wkrótce sama odeszła.

Wniosek:
nie krytykuj, nie potępiaj, nie pouczaj
ani siebie ani innych ludzi

Asertywna krytyka
Zadaniem asertywnej krytyki jest zmiana czyjegoś niepożądanego zachowania na pożądane.
Aby to osiągnąć nie należy obwiniać czy manipulować.
Ważne jest aby dbać o własne potrzeby i jednocześnie szanować potrzeby drugiej osoby.

Aby uzyskać efekty najlepiej jest:

  • być jak najbardziej konkretnym, nie stosować słów: zawsze, ciągle, nigdy
  • wyrażać własne odczucia zaczynając zdanie od ja

Krytyka typu:
Ciągle się spóźniasz. Jesteś beznadziejna. Tyle razy ci mówię, żebyś przychodziła punktualnie a ty się bez przerwy spóźniasz.
– spowoduje tylko, że osoba zacznie się usprawiedliwiać albo nawet atakować nas wytykając nasze spóźnienia do 10 lat wstecz.

Asertywna krytyka powinna zawierać:

  • opis faktów – np. spóźniłaś się pół godziny
  • wyrażenie swoich negatywnych emocji Ja jestem na ciebie zła bo straciłam pół godziny.
  • oczekiwania – kiedy się umawiamy to oczekuję, że będziesz punktualnie lub zawiadomisz mnie że się spóźnisz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *