Buty pośniegowe


Nareszcie kopiłam sobie buty odpowiednie na śnieg i chlapę. Nie jest to szczyt elegancji i mody. Mają gumową podeszwę i część cholewki do kostki, górna część cholewki z ortalionu. Przemiękające buty to była moja zmora. Od miesiąca źle się czuję. Biorę kordiceps stale i dzięki temu nie rozłożyłam się na dobre. Ale złe samopoczucie wlecze się strasznie długo.
Już w środku zimy zaczynają się wyprzedaże w sklepach. Zeszłej zimy kupiłam sobie bardzo fajne kozaczki za jedyne 40zł. Ładne, eleganckie, noga zgrabnie wygląda. Cieszyłam się, że nareszcie będę miała nie przemiękające buty.
I rzeczywiście początkowo wydawało się, że nie przemiękają.
Pracuję dość daleko i trzeba tam przejść spory kawałek piechotą, czasem w czasie najgorszej chlapy. I chyba te 5 minut piechotą przez śniegową breję załatwiło to buty. Nie wiem czy buty od początku były nieodpowiednie czy pierwsze przemoczenie spowodowało że się rozlazły. Od tego dnia zaczęły przemakać. Nawet wtedy gdy nie było mokro. Wystarczyło pochodzić po śniegu, nawet twardym.

Kiedyś lekarka internista poradziła mi, żebym po każdym przemoczeniu nóg, zawianiu, czy jakimś oziębieniu, wzięła gorącą kąpiel przed snem. Woda nie musi być gorąca. Chodzi o to żeby się ogrzać. Niestety przy marnym stanie piecyka gazowego napełnienie wanny gorącą wodą jest problemem.
Ale wypraktykowałam, że w zupełności wystarczy wymoczenie samych stóp w gorącej wodzie.

Ostatnio robiłam tak nie przed snem ale od razu po powrocie z dłuższego łażenia po śniegu np. długim spacerze z psem. Od razu wymoczenie nóg, potem ciepłe skarpety. I dzięki temu uniknęłam większych problemów z przeziębieniem. I oczywiście koniecznie kordiceps.


Jedna odpowiedź do “Buty pośniegowe”

Skomentuj Ren Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *